Andrzej Szepieniec to była kulminacja pecha

Podczas inauguracyjnych rund Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski, wicemistrz GSMP z 2015 roku Andrzej Szepieniec miał plan pojawić się na podium i mocno rozpocząć tegoroczną rywalizację. Niestety pech jaki kierowcę z Krakowa prześladuje od Rajdu Barbórki nie pozwolił w pełni rywalizować o punkty GSMP 2016.

Ubiegłoroczny Wicemistrz Polski w deszczowych warunkach podczas pierwszej rundy na trasie w okolicy Sanoka sklasyfikowany został na odległym miejscu po tym jak na jednym z nawrotów zbyt szybko wszedł w zakręt i ratował się ucieczką do pobliskiego rowu, co spowodowało obrót samochodu i stratę czasową. Drugi dzień to dużo lepsza pogoda i jazda Szepieńca. Niestety tym razem posłuszeństwa odmówił silnik i Andrzej zmuszony był do wycofania się z rywalizacji.

 

Andrzej Szepieniec:

Zła passa trwa. Zaczęło się na Barbórce, potem podczas Memoriału zatrzymałem się na 300 metrów przed metą, a teraz było już apogeum podczas Załuża. Pierwszy dzień to mój błąd. W niedzielę zawiodła mnie po prostu technika. Wracam do domu z Załuża na tarczy. Mój występ w Jahodnej stoi pod znakiem zapytania. Musimy naprawić silnik, który uległ awarii w ostatni weekend. Mam nadzieję, że limit pecha w tym sezonie został wyczerpany i dzięki moim wspaniałym sponsorom: firmie Ecco Oil z Limanowej właścicielowi stacji paliw i myjni samoobsługowych, firmie Navi Fleet, MegaSped Roman Pasnyk oraz S-Point – firmy która zajmuje się naprawami karoserii samochodu bez lakierowania oraz EMU Auto Części, będę mógł dalej walczyć o tytuł Mistrza Polski w sezonie GSMP 2016. Dziękuję wszystkim kibicom za doping i wsparcie w Załużu. Trzymajcie kciuki za występ w Jahodnej.