Wojtek Szulc lubię Grand Prix Sopot

Wojciech Szulc: Przyszedł czas na nadmorskie rundy GSMP. To fajne miejsce i świetny wyścig. Do Sopotu zawsze wracam z przyjemnością. Trasa jest niezbyt długa, zawsze jest tu spora liczba kibiców, którzy nas dopingują no i organizator zapewnia wyjątkową oprawę zawodów. Odcinek jest nieco niebezpieczny, ale to dodaje smaczku rywalizacji. Trzeba być bardzo mocno skoncentrowanym i nie można popełnić błędu. W tym roku w N+2000 zgłosiło się 4 kierowców, więc będzie z kim się ścigać. W całej grupie N jest nas aż 10, więc frekwencja jak na wakacje dopisała. W zeszłym roku udało mi się uzyskać całkiem dobre czasy na 3050 metrowym odcinku z Sopotu do Gdyni. Liczę na poprawę. Chcę dobrze pojechać, bez przygód i dwukrotnie znaleźć się na mecie dopisując punkty do rocznej klasyfikacji. Moje auto przygotowane przez 4Motor spisuje się w tym sezonie bez zarzutu. Z racji, że Sopot to przedostatni weekend w GSMP 2016 już powoli zaczynam tęsknić za wyścigami górskimi, choć czeka na nas jeszcze Korczyna na wielki finał w połowie września. Zapraszam wszystkich kibiców, wczasowiczów i sympatyków wyścigów samochodowych na weekend do Sopotu na Grand Prix, które nazywane jest polskim Montecarlo.