Waldek Kluza po Sopocie podwójne zwycięstwo, sensacyjny rekord i zrealizowane marzenie

20. Grand Prix Sopot – Gdynia okazał się pięknym sportowym widowiskiem. Walka, jaką do ostatniego podjazdu mogli śledzić kibice, okazała jedną z najbardziej emocjonujących w tym sezonie. Jednym z uczestników tej najważniejszej walki stał się Waldemar Kluza, który przez cały weekend wyścigowy utrzymywał doskonałe tempo jazdy. Dobry wynik w Trójmieście miał przybliżyć lidera klasyfikacji do tytułu mistrzowskiego, ale w ten weekend kierowca Skody Fabia S2000 zrobił dużo więcej - kolejne dwie wygrane rundy i dodane do dorobku 40 punktów wystarczyło, żeby Waldemar Kluza wyjechał z Sopotu, jako nieoficjalny Mistrz Polski GSMP 2017 i to na dwie rundy przed końcem sezonu.

Zawodnik z Wieliczki, już dwukrotnie sięgał po tytuł Wicemistrza Polski, ale tegoroczny wynik jest  największym sukcesem w jego dotychczasowej  wyścigowej karierze. W miniony weekend na liście pretendentów do zwycięstwa w jubileuszowej edycji GSMP Sopot znaleźli się tak szybcy zawodnicy, jak Tomasz Myszkier (debiutujący w Skodzie Fabia WRC), trzynastokrotny zwycięzca nadmorskich rund Mariusz Stec (Ford Fiesta Proto), czy zajmujący drugie i trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej Dubai i Roman Baran (obydwaj w Mitsubishi Lancerach Evo). Waldek okazał się jednak bezkonkurencyjny i wygrał przez dwa dni wszystkie cztery podjazdy wyścigowe. Na finał przygotował kibicom jeszcze jedną niespodziankę. Niedzielna słoneczna pogoda stworzyła warunki, które umożliwiły walkę o nowy rekord trasy. Waldemar Kluza i Mariusz Stec na przemian śrubowali wynik. Swój ostatni podjazd Mariusz Stec pokonał z czasem 1:25,125, ale odpowiedź Kluzy była piorunująca. Z wynikiem 01:24,243 sekundy, jako pierwszy zawodnik w 20-letniej historii Grand Prix pokonał barierę 1:25 sekundy. Jego średnia prędkość na dystansie 3050 metrów wyniosła aż 130 km/h! 

Waldek Kluza: „Na początku tego roku, stałem przed perspektywą zawieszenia regularnych startów, a plan zakładał start tylko w wielickim Memoriale. W tamtym momencie nawet w snach nie przewidziałbym, że bieg wydarzeń doprowadzi nas do startu w Sopocie, a w efekcie do tytułu Mistrza Polski. Nie przyszło to łatwo, bo złożyła się na to ciężka praca ogromnej liczby osób, z którymi miałem przyjemność pracować od początku przygody z wyścigami. Nie byłoby nas jednak w tym miejscu, gdyby nie zaufanie, jakim w kwietniu obdarzyło mnie kilku ludzi. To dało impuls, do którego dołączyli kolejni partnerzy. Tworząc nowy zespół i decydując się na wybór Skody (której dopiero musiałem się nauczyć) wszyscy stanęliśmy przed dużym wyzwaniem. Każdy z nas dał z siebie wszystko, tak jak w ten weekend w Sopocie. Marzenie, które kilka razy nam się wymknęło, teraz stało się faktem, a my powoli oswajamy się z myślą o wywalczeniu Mistrzostwa Polski.

 Grand Prix Sopot – Gdynia w tym roku okazało się bardzo szczęśliwe. W sobotę kilka ustawień jeszcze dopracowywaliśmy, ale  w niedzielę Skoda działała idealnie. Warunki też był lepsze, a my w pełni to wykorzystaliśmy. Rywalizacja w czołówce była wręcz niewiarygodna. Walka o zwycięstwo wymagała jazdy na granicy, a w Sopocie, gdzie drzewa są tak blisko, daje to niezapomniane wrażenia. Chłopaki naprawdę mocno podkręcali tempo, ale dzięki temu jeszcze bardziej doceniam to zwycięstwo, a chwile, gdy poznałem czas, jaki wykręciłem w ostatnim podjeździe, zapamiętam na całe życie. Już teraz mogę potwierdzić, że staniemy na starcie w Korczynie, więc przed na  mi jeszcze jeden emocjonujący weekend. Nasz cel to całym zespołem, w jak najlepszym stylu, wynikiem za cały sezon podziękować kibicom. Ja osobiście już teraz dziękuje Veroslavowi Cvrckovi i całemu Rexteam za ich wielkie poświęcenie i zaangażowanie, a partnerom Solne Miasto Wieliczka, Powiat Wielicki, Stalco, Jania Construction, ROWE Motor Oil, AutoCzesciValdi.pl, Buchti.pl Promotion za wsparcie i zaufanie.

Ogromnym wsparciem obdarzyła mnie cała rodzina, która, razem z grupą przyjaciół, towarzyszyła mi w każdym starcie. Na każdym kroku spotykałem się z ciepłym przyjęciem rzeszy ludzi. Dziękuje za to wszystko, bo była to ogromna motywacja.”